Kowal odniósł się do kontrowersyjnego wywiadu. „Nie zrozumieli, co powiedziałem”
W ubiegłym tygodniu portal „Interia” opublikował wywiad z Pawłem Kowalem – posłem Koalicji Obywatelskiej i przewodniczącym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych – który odbił się szerokim echem za sprawą komentarza dotyczącego rzezi wołyńskiej.
W jaki sposób Kowal wywołał kontrowersje?
Przypomnijmy, że chodzi o ludobójstwo, którego dokonała w latach 1943-1944 Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) – a właściwie jej zbrojne ramię, czyli Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) – na Polakach, którzy zamieszkiwali południowo-wschodnie województwa II RP.
We wspomnianym okresie te tereny znajdowały się najpierw pod okupacją Niemiec, a następnie Związku Radzieckiego. Ofiarami wyjątkowo bestialskich działań zbrodniarzy UPA padło ok. 100 tys. osób.
Kowal stwierdził, że „zbrodnia wołyńska nie obciąża państwa ukraińskiego, bo nie istniało”. Dodał, że została ona dokonana „przez obywateli polskich na innych polskich obywatelach”. Słowa te spotkały się z lawiną krytyki. Krytycy – wśród których znaleźli się posłowie Prawa i Sprawiedliwości – podnosili, że tezy Kowala stanowią próbę rozmycia odpowiedzialności za rzeź wołyńską.
„Według takich Kowali i Tusków zapewne za zbrodnie niemieckie nie odpowiadają Niemcy, tylko naziści. A za zbrodnie nacjonalistów ukraińskich odpowiadają pewnie... No właśnie kto, panie Kowal? Kto nie pozwala na ekshumacje? Kto nie pozwala na godny pochówek zakatowanych Polaków?” – skomentował na X (dawniej Twitter) były minister edukacji Przemysław Czarnek.
Wniosek o odwołanie Kowala
Z kolei poseł PiS Radosław Fogiel zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie wnioskować o odwołanie Kowala ze stanowiska szefa sejmowej komisji.
„W związku z nieakceptowalnymi, relatywizującymi odpowiedzialność za ludobójstwo popełnione na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, wypowiedziami posła Pawła Kowala przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości w Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP będą wnioskować o odwołanie go z funkcji przewodniczącego tej komisji” – napisał na X Fogiel.
Kowal: Nie zrozumieli, co powiedziałem
W piątek, 1 marca, Kowal odniósł się do tego na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia. Tłumaczył, że przez cały okres wojny na terenach okupowanych zarówno przez Niemców, jak i przez Sowietów istniało Polskie Państwo Podziemne, które podlegało rządowi RP na uchodźctwie.
– Oni nie zrozumieli, co powiedziałem. Po prostu państw ukraińskie w tamtym czasie nie istniało, a na tym miejscu, tzn. na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej istniało polskie państwo. Istniało Polskie Państwo Podziemne, które czcimy. I jako Polak nie pozwolę, żeby o tym zapomnieć, niezależnie od tego, kto o tym próbuje mówić. Istniała polska administracja, ludzie oddawali krew, życie, istniała polska podziemna armia. Rząd Polski nie uznawał zmiany granic w 1939 r. Żaden polski polityk nie mógł się zgodzić na tę zmianę. Ta zmiana nastąpiła przecież dopiero w 1945 r. zgodnie z prawem międzynarodowym – powiedział Kowal w programie „Sygnały dnia”.
Kowal: Mówię o ludobójstwie już od wielu lat
Prowadzący program zapytał swojego gościa, co w takim razie z „odpowiedzialnością moralną narodu ukraińskiego”. Warto zaznaczyć, że UPA jest czczona na Ukrainie. Wystarczy wspomnieć, że np. Roman Szuchewycz – naczelny dowódca UPA, który był bezpośrednio odpowiedzialny za mordy na naszych rodakach – został uhonorowany nazwami ulic czy pomnikami.
Kowal dał jasno do zrozumienia, że nie zgadza się z relatywizowaniem rzezi wołyńskiej, czego wyrazem jest np. określanie jej na Ukrainie eufemizmem „wojna polsko-ukraińska”.
– Odpowiedzialność moralna narodu to jest zupełnie co innego. Nawet więcej niż moralna odpowiedzialność, tzn. każdy porządny człowiek, a szczególnie polityk, ma prawo potępić ludobójstwo na Wołyniu. I każde inne ludobójstwo. To jest w ogóle – moim zdaniem – warunek bycia politykiem. Ja mówię o ludobójstwie już od wielu lat. (...) To jest odpowiedzialność za to, żeby nie czcić ludzi, którzy mają na rękach krew, otwarcie nazywać ludobójstwo – kontynuował Kowal.
Kowal: Reakcja „pisowców” była żenująca
Zaznaczył, że władze Ukrainy powinny wyraźnie potępić rzeź wołyńską dla dobra relacji z Polską. Dodajmy, że wbrew licznym oczekiwaniom prezydent Wołodymyr Zełenski podczas wizyty w Warszawie w kwietniu 2023 r. nie złożył przeprosin za rzeź wołyńską.
– Ta sprawa nie podlega naprawdę żadnej dyskusji. Natomiast reakcja „pisowców” była żenująca. Dlatego, że oni zapomnieli, że skutki 1939 r. były takie, że powstało Polskie Państwo Podziemne. I że każdy polski polityk ma to szanować – uzupełnił poseł KO.